Wygodnie jest trwać w przekonaniu, że planety naszego Układu Słonecznego to nic więcej jak tylko rozpalone lub zamarznięte pustynie. Edukacja nie nadąża za Nauką, przez moja wiedza na temat planet sprowadzała się do cyfr, które przecież tak łatwo się zapomina... Może i całe szczęście, że nie zaśmiecam sobie głowy bezwartościowymi informacjami...
I tak dzisiaj, przy porannej kawie doświadczyłam prawdziwego olśnienia dzięki kolejnej fascynującej wizualizacji na Discovery Chanel.
Otóż wierzcie lub nie, ale w Kosmosie pada deszcz! Ma ona postać metanowej mazi na Tytanie (księżyc Saturna), albo jeszcze lepiej: ulewy żelaznej na tzw. Brązowych Karłach – gwiazdach, którym nie udało się zostać prawdziwymi jasnymi gwiazdami, ale nadal wystarczająco gorących, by rozpuścić, a następnie wyparować żelazo!
Deszcz na Tytanie nie pada często, ale jak już się zdarzy to ma postać ulewy drążącej kaniony w przerażająco zimnej powierzchni księżyca.
Okazuje się, że planety mają własne atmosfery – tak inne jednak od znanej nam i przyjaznej atmosfery Ziemi.
Kapryśna pozaziemska pogoda to nie tylko jednak deszcz. Wiatry wieją nawet na Neptunie, a tornada zdarzają się na niejednej plancie. Tajemnica nadal pozostają ogromne bliźniacze tornada na biegunie raczej mało romantycznej Wenus. Wieją do góry nogami i w dodatku nigdy nie umierają...
Fascynujące...
"The Universe : Wildest Weather in the Cosmos"
http://www.youtube.com/watch?v=rJJQgFVBay4
http://www.youtube.com/watch?v=UDDTAfbtYww
http://www.youtube.com/watch?v=VOrgz52sxAk
http://www.youtube.com/watch?v=JzDqSzjKbIA
http://www.youtube.com/watch?v=Q9YFqjb_3bk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz