środa, 5 sierpnia 2009

Bertram Hotel

"At Bertram's Hotel" nie jest typowym kryminałem Agathy Christie. Chyba najbardziej niespotykane jest to, że jest to właściwie kryminał bez morderstwa. Zamiast tego pisarka umieszcza w centrum zainteresowania luksusowy hotel, który jak wehikul czasu ma przenieść rezydujących gości w dawne czasy posługując się starodawnym wystrojem i tradycyjną afternoon tea i obsługą na medal. Klimat hotelu nie jest atrakcyjny na tyle jednak, by wypełnić dziury w fabułe i przezwyciężyć nudę. Intryga snuje się bez celu, potraktowana jakby "przy okazji", postacie zarysowane są bardzo pobieżnie, zaledwie naszkicowane. Zreszta całość sprawia wrażenie nierozwinietej idei, czegoś co może miało szansę stać się ciekawą historią, gdyby autorka - za przeproszeniem - bardziej się wysilila. Piszę to z całym szacunkiem dla Christie, której klasyczne kryminały naprawdę lubię.


Miss Marple jest tą samą starszą panią z przydatną wiedzą o różnych ludzkich przypadkach i przypadłościach. Christie na chwile pozwala nam wierzyć, że może po raz pierwszy będziemy mogli spojrzeć na wydarzenia z perspektywy starszej pani. Tak się jednak nie dzieje. Miss Marple jak zwykle pozostaje skromnie na obrzeżach wydarzeń, a my nie dowiadujemy się o niej niczego ciekawego, niczego nowego. Tak jakby została ona umieszczona w powieści tylko po to, żeby na koniec wygłosić smutna prawdę o nieprzywracalności minionych czasow. Urok hotelu Bertram okazuje się bowiem być tylko złudzeniem.

Londyński Brown's Hotel, który zainspirował Agathe Christie do stworzenia fikcyjnego Bertram's Hotel jest jednak jak najbardziej prawdziwy (na zdjęciu lobby hotelu Brown). Mieści się przy 33 Albemarle Street, a jego charakter nawet w dzisiejszych czasach odpowiada opisowi pisarki. Tradycja afternoon tea o 5 po południu jest tam nadal kontynuowana i każdy może przyjrzeć się jej z bliska rezerwujac wcześniej stolik.

1 komentarz: