czwartek, 13 sierpnia 2009

Eve Green

Zanim udało mi się znaleźć tą książkę (a wcale nie było łatwo) zaostrzyłam sobie na nią apetyt kilkoma dobrymi recenzjami. Właściwie trafiłam na wyłącznie pochlebne recenzje, a tymczasem powieść mnie samej wydała się całkiem zwyczajna.

Tytułowa Evangeline opowiada z melancholią o swoim dzieciństwie, sama będąc u schyłku ciąży. Opowieść ta, jak same wspomienia, pełna jest poplątanych wątków, dygresji i niedopowiedzień.
Historia zaczyna się od śmierci matki Eve, która odeszła nagle kiedy dziewczynka miała 7 lat. Eve zostaje przeniesiona na walijską wieś do kochających dziadków, gdzie odkrywa piękno przyrody, przyjaźń i miłość, ale także ponure zło, które kryje się w ludziach pod różnymi postaciami.

Nie potrafiłam utożsamić się z 29-letnią Eve, mimo podobieństwa wieku. Z jakiegoś powodu wydała mi sie nie do końca szczera. Dużo bardziej spodobała mi sie pełna energii i autentyczna dziewięcioletnia dziewczynka. I ja, tak jak mała Eve, poznawałam świat przyrody poprzez samotne wędrówki po łąkach i zagajnikach w czasie wakacji spędzanych na wsi. Pamietam z jaką przyjemnością i beztroską odkrywałam odludne miejsca, mianując je swoimi.
Wiedza i wyobraźnia dorosłego odbiera beztroskę. Teraz odwiedzając te same miejsca, które odkrywałam będąc dziewczynką, odczuwam niepokój, który powinien mi towarzyszyć wtedy, dawno temu. Eve dużo wcześniej, bo jeszcze jako dziecko zrozumiała, dlaczego nie należy ufać dorosłym. Zniknięcie i prawdopodobna śmierć niewiele starszej Rosie odbiło się na dzieciństwie Eve, tak jak na życiu całej społeczności. Nic nie mogło być już takie jak przedtem.

Eve Green nie jest powieścią, która unika niewygodnych tematów, a mimo wszystko trudno odmówić jej pewnego uroku. Myśle, że jest to nielada sztuka.
Trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o czym była ta książka. Może o kobiecości, która jak nić połączyła koraliki z rożnych pokoleń: Eve, jej matkę i babkę? Może o miłości pomimo rożnicy wieku? Może o ludzkiej niegodziwości? Wreszcie, może o pogodzeniu sie z przeszłością. A może o tym wszystkim po trochu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz