czwartek, 24 czerwca 2010

Powolne powroty do normalności

Już prawie miesiąc minął od naszej przeprowadzki do nowego domu. Powoli urządzam, powoli oswajam się z nowymi kątami, powoli moje życie wraca do normalności. To jeszcze jednak nie to. Jakoś mi jeszcze to nowe otoczenie uwiera, jeszcze troche czasu upłynie zanim poczuję się jak w domu.
W miedzyczasie staram się jak mogę wrocić do mojego normalnego rytmu: znaleźć czas na francuski, na siłownię, na ulubione letnie seriale, na bloga, ale przede na książki.
Tak mi żal tych ostatnich paru miesięcy, kiedy ogólny bałagan i brak czasu nie pozwolił mi na przeczytanie wiecej niż 2 książek! No ale coż... Z tym większą przyjemnością wracam do nich teraz. I to w jakim stylu! "Filary Ziemi" odkładałam już od dawna na specjalną okazję - cokolwiek by to nie oznaczało (?). Poza tym chyba troche martwiły mnie porównania do "Katedry w Barcelonie", którą czytało mi się dosyć ciężko. Nie dlatego, że to książka źle napisana, ale po prostu dlatego, że miejscami bardzo mnie poruszała.
Przyznam, że "Filary" osadzone są w bardzo podobnej rzeczywistości, chociaż początek jest jakiś taki "łagodniejszy".
Trudno powiedzieć więcej, skoro dopiero co zaczęłam czytać, ale wiem jedno: książka wciąga bardzo. Gdzieś w internecie rzuciło mi się w oczy stwierdzenie, że "Filary" to książka dla cierpliwych. Ja mam zupełnie inne wrażenie. Może to moja miłość do powieści historycznych, a może książka jest po prostu świetna?
A ja z OGROMNĄ radością wracam do czytania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz