czwartek, 19 kwietnia 2012

Przespać się z książką…


z11564704X,Kapela-ze-Wsi-Warszawa
Kapela ze Wsi promuje chodzenie do łóżka tylko z tymi, którzy czytają, a ja przespałam się wczoraj z książką…
Czytanie przed snem, w miękkiej pościeli, nie równa się z niczym innym. Ciepłe światło nocnej lampki, cisza i układający się do drzemki przez 15 minut wielce niezdecydowany kot, to zakończenie dnia, które daję sobie w prezencie po różnych niewygodach codzienności.

IMG_9442
Błogość, która mnie ogarnia ma jednak minusy. W tym stanie szczęśliwości i bezgranicznego spokoju (bez względu na ilość trupów ścielących się na książkowych stronach) rzadko udaje mi się przeczytać więcej niż parę stron. Żeby tego było mało, wczoraj, po dwóch zadziwiająco letnich dniach z lipcową duchotą, zrobiło się dotkliwie chłodno. Przegoniłam drugiego kota z parapetu, zamknęłam okno i z dziecinnym uśmiechem na twarzy wskoczyłam do łóżka. Po kilku stronach poczułam się jakby wrócił styczeń, zaczęło mi być przenikliwie zimno i postanowiłam schować ramiona pod kołdrę, a że nie zamierzałam przerywać czytania, książka powędrowała razem ze mną w ciepłą i miękką otchłań. Na początku wszystko działało jak trzeba, z przyjemnością zaczęłam czytać kolejny rozdział, w którym Jude postanawia spędzić 3 tygodnie pracując nad kolekcją biblioteczną w uroczym Norfolk, potem akcja nieoczekiwanie przeniosła się do Stanów, pojawił się jakiś nieprzyjemny facet i dziwne miejsce przypominające warsztat. Obudziłam się z niesmakiem z tego dziwnego snu obejmując książkę, która  – tak jak ja jeszcze przed chwilą – smacznie spała pod nakryciem. Postanowiłam jej nie budzić, a tym bardziej nie wyjmować bezdusznie z ciepłych pieleszy. Zgasiłam światło i przytuliłam twarz do poduszki. Spałyśmy tak razem do rana.
Biorąc pod uwagę to, w jakim stanie zdarza mi się znajdować książki o różnych porach nocy (na podłodze, pod policzkiem, pod kotem, albo grzecznie w zdrętwiałych dłoniach) można powiedzieć, że powieść Rachel Hore spotkało prawdziwe wyróżnienie. W takim razie, mając wobec mnie dług wdzięczonści, nie powinna mnie zawieść, prawda?

1 komentarz:

  1. Hahaha :)))
    Bardzo fajna historyjka o książce wieczorową (nocną) porą. Widać czasem nie tylko czytelnik przeżywa podróż wraz z książką, ale ona - wraz z nim... Ciekawe gdzie się obudzi następnym razem... prawdziwa zagadka :)

    OdpowiedzUsuń