sobota, 29 sierpnia 2009

Blackwater

"Czarna woda" Kerstin Ekman wpadła mi w ręce w momencie, w którym postanowiłam zamknąć kolorowe wyzwanie. Właściwie poszukiwałam jej wcześniej, ale nie mogłam jej znaleźć w klasycznych księgarniach i w końcu postanowiłam z niej zrezygnować. Książka odnalazła mnie w antykwariacie na pięterku, w pewien duszny, sierpniowy wieczór i okazała się idealnym towarzyszem w okresie, w którym nie było mi lekko ani wesoło.
Skandynawska literatura ma w sobie coś niezwykłego. Szorstką fakturę, surową jak klimat. Jasne letnie noce, krótkie zimowe dni, głębokie fiordy, niegościnne lasy - taki świat jest raczej nieprzyjazny człowiekowi i może dlatego troche egzotyczny.

"Czarna woda" jest powieścią, której największym atutem jest nastrój. Wątek kryminalny został wzmocniony właśnie poprzez tą egzotykę, o której wspomniałam. Las nocą wydaje się tajemniczy i groźny, ale w dziwnym letnim półmroku wcale nie jest bardziej przyjazny, a tak naprawdę może być jeszcze bardziej niepokojący. Właśnie w taką noc (w dodatku Świętojańską), w takim lesie dokonane zostaje podwójne zabójstwo, które pozostanie niewyjaśnione przez wiele lat.

Właśnie ten fragment książki, w którym podążamy śladami Annie i jej małej córeczki, kiedy gubią się w lesie na całą noc jest najciekawszy. Można nawet powiedzieć, że to punkt kulminacyjny, który został przesunięty na sam poczatek powieści. Ekman w fenomenalny sposób stworzyła atmosferę niepokoju wypuklając nastrój senności, niebezpiecznieństwa i nieufności. Później to napięcie troche się zmiejsza, ale historia nadal intryguje. Obok wątku kryminalnego, wzbogaconego elementami psychologicznymi, poznajemy także tło społeczne lat siedemdziesiątych w Szwecji. Spodobała mi sie wnikliwość i odwaga z jaką Ekman skrytykowała idealizm hipisowski, stwarzając postać lidera komuny Petrusa, a także Dana - aroganckiego lekkoducha.

Książkę polecam przede wszystkim ze względu na dobrze zbudowany nastrój, chociaż nie jest to kryminał, który czyta się jednym tchem. Może ze względu na objętość, a może z powodu języka. Nie wiem jakie jest polskie tłumaczenie, ale angielska wersja jest dosyć uciążliwa. Oprócz tego, trzeba przyznać, że w książce jest sporo postaci, które mogą się troche mylić ze względu na specyficzne imiona. Spis bohaterów na samym początku okazał się bardziej przydatny, niż mogłam się tego spodziewać.


Ps. Zdjęcia szwedzkiego lata pochodzą z mojego prywatnego zbioru (z epoki pre-cyfrowej). Filmik jest jedynie eksperymentem na temat Svart Vatten (Czarnej Wody), który według mnie całkiem nieźle oddaje nastrój książki.

http://www.youtube.com/watch?v=0dWZX9hZ64k

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz