Dziś Światowy Dzień Wody.
Woda mnie uspokaja. Szum strumyka, muzyka wodospadu, pukanie kropli deszczu o szyby w taki poranek jak dzisiaj - jeden z tak wielu niechcianych poniedziałkowych poranków. Gdy jest mi źle - biorę długi prysznic, aby strumienie ciepłej wody zmyły troski. Chętnie leniuchuje też w obłokach piany w wannie, by poczuć się wyjątkowo kobieco. Woda równie dobrze wpisuje się w ciasne mieszkania, jak i wielkie przestrzenie. Powierzchnia oceanów odbija Niebo, jednocześnie skrywając podwodne, nieodkryte królestwa. Pod wodę uciekam, by schować się od hałasu i natręctwa ludzkich głośnych charakterów. Nie ma nic piekniejszego od światła rozszczepiającego się pod wodą. Uwielbiam nurkować prześlizgując się przez tą płynną jasność.
Woda wreszcie, a może przede wszystkim gasi pragnienie. Codziennie rano moja rozradowana porankiem kotka domaga się świeżej wody prosto z kranu. Spija ją z przyjemnością, a ja obserwując ją przypominam sobie, że woda jest najbardziej pierwotnym pierwiastkiem życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz