Poniższą recenzję przypomniałam sobie od razu zeszłą sobotę, kiedy to na niepozornej I-295 łączącej północno-wschodnie przedmieścia Filadelfii z pobliskim New Jersey, rzucił mi się z oczy pewien billboard. Pokaźnych rozmiarów reklama, o skromnej treści, posługując się raczej obrazkami, niż tekstem przekonywała dużymi literami do tzw. idei kreacjonalizmu. A raczej nabijała się z postawienia małpy w jednym rzędzie z homo sapiens. Bo przecież każdy wie, że Bóg stworzył świat w siedem dni, a Adam i Ewa - stworzeni na podobieństwo stworcy - powstali z powietrza, tak jak otaczająca ich rajska flora i fauna...
Wersja biblijna nigdy mi specjalnie nie przeszkadzała, bo przecież jej głębszego sensu trudno szukać w dosłownym rozumieniu tekstu. Zresztą każdy ma prawo wierzyć w to, co mu się podoba.
Gorąco protestuję jednak przeciwko stawianiu przekonań religijnych na równi z dokonaniami nauki. Śmierdzi mi to bardzo fanatyzmem religijnym (i zwyczajną głupotą i niedouczeniem), tym bardziej wtedy, gdy postuluje się wprowadzenie tej pseudo-teorii do szkół.
A skoro ja nie wtrącam się i nie kwestionuję czyjejś wiary tylko dlatego, że nie do końca ją rozumiem, albo się z nią nie zgadzam, to zabraniam komukolwiek narzucania mi religijnego postulatu pod pozorem równoprawnej teorii naukowej.
Świadectwa ewolucji.
„Barbarzyńcy stoją u bram”, jak pisał John Brockman we wstępie do książki Nauka a kreacjonizm. Trudno w to uwierzyć, ale prawie wszędzie na świecie z roku na rok zmniejsza się stopień akceptacji teorii ewolucji i coraz powszechniej daje się słyszeć głosy, że to „tylko teoria”. Świadomie lub nie (choć bardzo często z pełną premedytacją) ludzie mylą różne znaczenia słowa „teoria” i zapominają – lub nie chcą wiedzieć – że ewolucja jest teorią w takim samym znaczeniu jak teoria heliocentryczna czy teoria grawitacji. Ewolucja jest faktem. Takie niepokojące zjawiska obserwujemy nie tylko w państwach zacofanych i islamskich teokracjach, ale nawet w krajach najbardziej rozwiniętych i cywilizowanych. Tę niechlubną statystykę otwierają Stany Zjednoczone, gdzie dwie piąte mieszkańców pod wpływem indoktrynacji fundamentalistycznych kościołów uważa, że człowiek powstał „na obraz i podobieństwo…” dziesięć tysięcy lat temu, ale inne kraje, w tym również i Polska, niewiele im ustępują. U nas na pytanie „Czy człowiek powstał w obecnej postaci przed kilkoma tysiącami lat?” twierdząco odpowiada ponad jedna trzecia ankietowanych – to umieszcza Polskę na ostatnim miejscu w Europie. Co gorsza, prawie wszędzie przybywa ludzi, którzy nie chcą lub nie potrafią przyjąć do wiadomości, że życie ewoluowało na Ziemi od miliardów lat, a wspólny przodek człowieka i szympansa żył w Afryce parę milionów lat temu. Teorię ewolucji atakują państwa i Kościoły, papieże i kardynałowie, ajatollahowie i rabini. Sprzymierza się przeciw niej fundamentalistyczna prawica z radykalną lewicą… W imię źle pojmowanej wolności słowa i przekonań (a czasem, co zakrawa na jeszcze większą ironię, również w imię swobody badań naukowych) żąda się – w USA, Wielkiej Brytanii, w Rosji, ale także i w Polsce – wprowadzenia do szkół alternatywnych rzekomo „teorii” pochodzenia życia, z powszechnie promowaną koncepcją Inteligentnego Projektu na czele. W Polsce zresztą już za trzy lata takich kreacjonistycznych bzdur będzie można zgodnie z prawem nauczać w liceach!
Obowiązkiem człowieka myślącego jest opór wobec tej fali nowego obskurantyzmu, a mało kto potrafi jak Richard Dawkins, autor światowych bestsellerów, w tym słynnego Samolubnego genu i nie mniej głośnego Boga urojonego, wywiązać się z tego zobowiązania z niekwestionowaną intelektualną kompetencją i werwą oraz równym im literackim talentem.
Najwspanialsze widowisko świata to chyba pierwsza w literaturze popularnonaukowej próba zgromadzenia w jednej publikacji wszystkich – w tym momencie już nieodpartych – dowodów i świadectw potwierdzających, że ewolucja, choć nadal skrywa liczne tajemnice, jest na pewno czymś o wiele, wiele więcej niż „tylko teorią”. Cóż, ktoś, kto nie wierzy w teorię grawitacji, powinien wyskoczyć przez okno z X piętra, a kto nie wierzy w teorię ewolucji… powinien przeczytać najnowszą książkę Richarda Dawkinsa.
To wielka książka. Richard Dawkins łączy godną artysty fascynację światem ożywionym z naukowym spojrzeniem pozwalającym zrozumieć, jak nasz świat powstał.
Matt Ridley, autor Genomu i Czerwonej Królowej
„Jest to wzniosły zaiste pogląd”, pisał o ewolucji przed dwustu laty Karol Darwin. Mało kto o tej wzniosłości ewolucyjnej wizji świata potrafi pisać równie mądrze i z równym talentem jak jeden z najciekawszych obecnie spadkobierców Darwina, Richard Dawkins. To chyba jego najlepsza książka.
V.S. Ramachandran, dyrektor Center for Brain and Cognition, profesor Psychology Department and Neurosciences Program na University of California, San Diego
Mówienie o tej książce, że pisana jest dla obrony teorii ewolucji, jest wielkim nieporozumieniem. Najwspanialsze widowisko świata to raczej porywająca i wnikliwa prezentacja jednej z największych idei w dorobku ludzkiej myśli, a zarazem wszechobejmująca opowieść o siłach, które ukształtowały nasz świat, i o potędze nauki, która pozwala te siły zrozumieć.
Neil Shubin, autor Twojej wewnętrznej menażerii.
Recenzja pochodzi z www.dobreksiazki.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz